Kiedy biźniaczki miały po 6 lat, Gosia mocno zachorowała. Lekarz stwierdził, że to angina, przepisał antybiotyk i kazał leżeć w domu. Jednak stan dziewczynki zamiast się polepszyć, zdecydowanie się pogorszył. Ania nie pamięta siostry leżącej w chorobie. Pamięta tylko przymknięte drzwi od pokoju i ludzi kręcących się po mieszkaniu i szepczących między sobą. Wujków, ciocie, babcie, siostrę cioteczną Magdę, z którą od dawna nie utrzymuje kontaktu. Urywki, z których niezmiernie trudno zbudować logiczną całość. Pamięta, że Marek i Grażynka zaprosili na wizytę domową swojego przyjaciela lekarza – Jasia. Dopiero on postawił właściwą diagnozę – poświnkowe zapalenie opon mózgowych.
Ania z tego wieczoru/nocy nie pamięta zmartwienia rodziców ani momentu przewiezienia Gosi do szpitalu. Pamięta jedynie, że była tak bardzo przejęta i zmęczona, że pierwszy raz w swoim życiu poszła spać nie zmówiwszy paciorka! Jej czyste, religijne serduszko przeżywało później katorgi – jak mogła tego nie zrobić! Zdarzenie to urosło do rangi niewyobrażalnego grzechu. Ania nie podzieliła się jednak z nikim swoim lękiem, była raczej skrytą dziewczynką. Być może dlatego to wspomnienie tak mocno wbiło się w jej pamięć?
Dobrze, że tak małe dziewczynki nie rozumieją jeszcze dokładnie związków przyczynowo-skutkowych. Kto wie, czy Ania nie wmówiłaby wtedy sobie, że jest winna choroby siostry. Przecież to ona pierwsza zachorowała na świnkę i przeszła ją niezwykle lekko, w golfie wychodząc na podwórko (było lato) i nie czując żadnego dyskomfortu związanego z chorowaniem. A Gośka z powodu dokładnie tej samej choroby, wylądowała w szpitalu!
Choroba siostry jest pewnym momentem przełomowym w życiu bliźniaczek. Wtedy pierwszy raz w życiu rozstały się na dłużej niż kilka godzin. Gosia przeżywała inne przygody, poznawała innych ludzi i była w miejscu, którego Ania nie poznała z autopsji, tylko wyobraźnia i opowieści siostry podsyłały jej przeróżne obrazy, których nie mogła zderzyć z rzeczywistością.
Właśnie – odwiedziny siostry były dziwne. Spotykały się w jakimś miejscu wizyt. Był tam stół i ławki. Tylko tyle Ania pamięta. Pamięta jeszcze wszechogarniającą biel i wrażenie, że siostra jest jakby inna, jakby troszkę obca… Jeszcze snuje opowieści o rywalizujących o nią chłopakach, o jakimś dziwnym owocu – kiwi, o kroplówce… Jakby było jej dobrze w tym okropnym szpitalu i wcale nie chciała wracać do niej, do ich wspólnego, nudnego życia…
Jedyną rzeczą, którą mogła się pochwalić siostrze była umiejętność jazdy na rowerze. Marek poświęcał każdą wolną chwilę próbie nauczenia córki utrzymania równowagi. Jeździli po polnych ścieżkach, Ania co i rusz wjeżdżała w pokrzywy lub błoto. Mareczek się wkurzał, (zawsze brakowało mu cierpliwości do nauki kogoś, kto nie łapie w lot:)) a Ania się śmiała. Faktem jest, że do momentu powrotu siostry ze szpitala, dziewczynka jeździła jak zawodowy cyklista.
Ania nie pamięta też powrotu siostry ze szpitala. Oczyma wyobraźni widzi za to jak siostra staje na biurku znajdującym się w ich pokoju, patrzy przez okno i mówi, że jednym z powikłań po zapaleniu opon mózgowych jest lęk wysyokości…