***
W jednym z tych światów, w kraju zwanym Polską, w miasteczku Irys mieszkały dwie siostry: pierwsza podobna do drugiej (albo odwrotnie, jak kto woli). Obie miały włosy – sprężynki w kolorze miedziano-brązowym. Dziewczynki zawsze dbały o to, żeby mieć inne fryzury – jeśli jedna zapuszczała włosy, druga je obcinała. Bliźniaczki różniły się również kształtem oczu i twarzy. Dla wytrawnego widza te różnice były widoczne na pierwszy rzut oka, przeciętny obserwator musiał się jednak bardzo długo przypatrywać i – jeśli nawet zauważył różnicę – nie potrafił twarzy przypasować do imienia.
Kiedy dziewczynki zamykały oczy, widziały twarze smutnych ludzi. Oczy tych osób patrzyły błagalnie, jakby prosiły o pomoc. Dziewczynki jednak widziały, że nie mogą nic zrobić. Coś ich dzieliło, coś jakby kraty, szklana ściana lub inny świat. Coś nieuchwytnego, przynajmniej nie dla nich, nie teraz.Dziewczynki mieszkały w ogromnym domu z mamą i młodszą siostrą, Pyzą. Tatuś któregoś dnia wyszedł z domu i dotąd nie wrócił. Nie wiadomo, co się stało, kroniki policyjne milczą na ten temat. Telefon też.
Dom był zdecydowanie za duży na ich czwórkę. Choć dziewczynki dzielnie pomagały mamie w codziennych obowiązkach i cotygodniowym wieelkim sprzątaniu, mama pewnego dnia postanowiła zamknąć całe piętro. Wszystkie meble przykryły białymi prześcieradłami, rzeczy użytkowe zniosły na dół, a drzwi zamknęły na klucz.
Następnego dnia dzieci cichcem wywiesiły na drzwiach kartkę: “Zamknięte do momentu powrotu tatusia”. Ani na chwilę nie zwątpiły, że pewnego dnia tata wróci.